Można zacząć przykładowo od słów: "Mamo, tato, chcę powiedzieć Wam coś ważnego o sobie, nie jest to dla mnie łatwe, bo obawiam się waszej reakcji. Zależy mi jednak, żebyście wysłuchali mnie do końca". Może jednak warto również rozważyć osobistą konsultację z psychologiem, który może pomóc ustalić konkretny plan tak
Masz w swoim otoczeniu osobę, która dopiero co została mamusią? Czy wiesz czego nie mówić mamie? Zobacz również: 22 sytuacje, które zrozumieją tylko kobiety w ciąży 1. Najważniejsze żeby dziecko było zdrowe…2. Wyglądasz na Kiedy planujesz powrót do pracy?4. Słuchaj, mam dla Ciebie radę…5. Planujecie więcej dzieci?6. Fajnie tak przez tyle czasu nie pracować, siedzieć w Czy przesypia całą noc?8. Może jest głodny…9. Ale miałam świetne wyjście w ten weekend!10. Przecież możesz spać wtedy, kiedy mały No, no… ciekawe, kiedy uda Ci się zrzucić te zbędne kilogramy. 1. Najważniejsze żeby dziecko było zdrowe… Nieważne, że mama ledwo chodzi i nie ma na nic siły, śpi po trzy godziny dziennie, prawda? Zdrowie dziecka jest jedną z najważniejszych spraw, ale zdrowie mamy też jest ważne! 2. Wyglądasz na zmęczoną. Serio? 3. Kiedy planujesz powrót do pracy? Kobieta dopiero co urodziła dziecko, dajcie jej żyć! 4. Słuchaj, mam dla Ciebie radę… Jeżeli mama będzie potrzebowała rady, to sama o nią poprosi. 5. Planujecie więcej dzieci? Spokojnie, przed chwilą urodziła pierwsze niemowlę. 6. Fajnie tak przez tyle czasu nie pracować, siedzieć w domu. Nie wiesz, co mówisz. Ta kobieta nigdy nie pracowała tak ciężko jak teraz. 7. Czy przesypia całą noc? W 99% odpowiedź brzmi: nie. 8. Może jest głodny… Każda, no prawie każda, mama wie, kiedy jej dziecko jest głodne, być może chwilę temu je karmiła. 9. Ale miałam świetne wyjście w ten weekend! To chyba ostatnia rzecz, o której młoda mama może w tym momencie myśleć. Przestań ją zadręczać swoimi głupkowatymi opowieściami o kolejnej randce. 10. Przecież możesz spać wtedy, kiedy mały śpi. Świeżo upieczona mama słyszy ten tekst zapewne 17 razy dziennie. To tak nie działa- zrozum. 11. No, no… ciekawe, kiedy uda Ci się zrzucić te zbędne kilogramy. Ani słowa o wadze! Zrozumiano?! (źródło: Kliknij, aby ocenić ten post! [Całkowite: 5 Średnia: 5]
Jak powiedzieć mamie, żeby mi kupiła wkładki higieniczne? 2009-11-15 14:30:13; jak powiedzieć mamie że kupiłam wkładki higieniczne 2010-06-09 15:45:38; Jak powiedzieć mamie żeby kupiła mi wkładki higieniczne? 2012-09-01 16:43:53; Pomocy! Jak powiedzieć mamie, żeby mi kupiła wkładki? 2011-08-19 17:14:48
fot. Adobe Stock, motortion Filipa poznałem, kiedy miał piętnaście lat. Za dużo, by nazywał mnie tatą, za mało, żebyśmy mogli zostać przyjaciółmi. Chłopak przez całe życie był tylko z matką, więc nawet mu się nie dziwiłem, że traktował mnie jak naturalnego rywala. – Z czasem zbudujecie więź – mówiła Edyta i widziałem, jak wielką ma na to nadzieję. Próbowałem chyba wszystkiego. Raz zabrałem młodego na ryby. – Długo tu będziemy? – zapytał już po pięciu minutach. – A co? Nie podoba ci się? – zapytałem. – Zobacz, jakie mamy widoki! A jak ryby zaczną brać, to od razu poczujesz emocje! Niestety, ryby chyba to usłyszały, bo jak na złość nic nam się nie udało złapać przez dwie godziny. – Tomek, możemy już iść? – Filip spojrzał na mnie błagalnie. – Wiem, że to mama ci kazała mnie tu zabrać. Martwi się, że nie mamy o czym rozmawiać. Ale wiesz, możemy jej powiedzieć, że przesiedzieliśmy tu cały dzień i ciągle gadaliśmy, a tak naprawdę podrzucisz mnie do Sławka, a sam też pójdziesz gdzieś, gdzie lubisz. Co ty na to? Odpowiedziałem, że nie zamierzam oszukiwać jego matki, ale po kolejnym kwadransie doszedłem do wniosku, że pomysł chłopaka nie jest taki głupi. – Dobra – zgodziłem się. – Ale najpierw ustalimy, o czym rozmawialiśmy. Proponuję tematy: szkoła, dziewczyny, koledzy. No to jedziemy: jak ci się układa w nowej szkole? Wiedzieliśmy, o co zapyta Filip był rozsądny i wiedział, że jego mama będzie wypytywać o szczegóły wyprawy. Uzgodniliśmy więc alibi i przebieg rozmowy. Dowiedziałem się, że nauczycielka od matematyki to straszna kosa, ale za to pan od geografii to luzak, a na wuefie chłopcy trenują głównie koszykówkę i Filip ma niezłe wyniki. – Jak mamy mecze z innymi szkołami, jestem kapitanem – pochwalił się, a ja kiwnąłem z uznaniem głową, notując to w pamięci, by popisać się tą wiedzą przed Edytą. – Dobra, to mamy z głowy. A jak z dziewczynami? Podoba ci się jakaś? Okazało się, że owszem. Filip miał oko na jedną taką Karinę, ale ona wolała kujona, który wygrał olimpiadę z fizyki. Młody poprosił mnie o radę, jak do niej zagadać. – Lubi mądrych facetów – zadumałem się. – A ty jesteś typem sportowca, tak? No nie ma rady, stary, musisz przeczytać jakąś dobrą książkę, a potem jakoś tak zahaczyć o ten temat przy niej, ale nie bezpośrednio do niej, żeby zarzucić przynętę. Dokładnie jak my to tu teraz robimy. Niestety, metafora była trochę chybiona, po nasze przynęty nie zwabiły ani jednej ryby. Ale Filip zrozumiał, o co mi chodziło, i zapytał, jaką książkę powinien wybrać, żeby zainteresować tę dziewczynę. Podsunąłem mu „Pachnidło”, bo widziałem, że Edyta to czytała i była zachwycona. Wywiad na temat kolegów poszedł nam jak po maśle. Filip miał trzech dobrych kumpli, chociaż co do jednego nie był pewien, bo ten Stefan „zarywał” do dziewczyny, z którą mój pasierb się trochę spotykał. – Myślisz, że to okej, Tomek? – zapytał. – Nie powinno być tak, że była dziewczyna kumpla jest „radioaktywna”? No wiesz, że nie można już jej podrywać? Widziałem w jednym serialu, że tak powinno być, to jest solidarność między facetami. Ha! Kojarzyłem ten serial. Też go oglądałem i pamiętam tamtą kwestię jednego z bohaterów. – A gadałeś z nim o tym? – spytałem. – Mówiłeś, że ci to przeszkadza? – W sumie nie, ale chyba z nim pogadam. Stefan w ogóle jest spoko gość i głupio byłoby tak przestać się kumplować przez dziewczynę, co nie? W końcu uporaliśmy się z wszystkimi tematami, ustaliliśmy, co powiemy o rybach, i odwiozłem młodego do jego przyjaciela, a sam pojechałem do kina. Po filmie i steku, na którego wstąpiłem, zabrałem młodego z domu kolegi i wróciliśmy już razem. Edyta była tak zachwycona naszym wspólnym dniem, że nie zorientowała się, że trochę ją czarowaliśmy. Innym razem wymyśliła, że powinniśmy jechać razem na mecz. Załatwiła skądś bilety i nawet kupiła identyczne koszulki kibica. Nie miało dla niej znaczenia, że ja średnio się interesuję piłką nożną, a Filip uważał koszykówkę za jedyny prawdziwy sport. – Dobra, zrobimy tak – powiedziałem już w samochodzie. – Nie będziemy stać w cholernej kolejce do wejścia, a potem do wyjścia tylko po to, żeby obejrzeć, jak grają. Zrobimy to w barze sportowym. Mają tam świetne żarcie i możesz zaprosić kumpli, ja stawiam! Filipowi idea się spodobała. Siedliśmy sobie wygodnie w barze z wielkim telewizorem, na którym świetnie widać było transmitowany mecz, zamówiliśmy górę frytek, pyszne hamburgery, do tego ja piwko, a on colę. Potem przyszedł ten Stefan i jeszcze jeden dzieciak. Im też postawiłem meczowe zestawy. Muszę przyznać, że to był przyjemny sposób spędzania czasu. Lubię dobre jedzenie i swobodną atmosferę, miło mi się też obserwowało pasierba, który komentował grę, śmiał się z nimi i przekomarzał. Widziałem, że chłopak jest towarzyski i lubiany. Nawet jeśli nie miał więzi ze mną, to wyraźnie potrafił nawiązywać kontakty z rówieśnikami. W domu opowiedzieliśmy Edycie, jak to nasza drużyna wygrała trzy do dwóch w doliczonym czasie. Chyba była zadowolona. – Chyba się coraz lepiej dogadujecie – szepnęła, kiedy młody wstał po kolacji od stołu. – Wiem, że nigdy nie zastąpisz mu ojca, ale po prostu czasem myślę, co by się stało, gdyby mnie zabrakło. Zostalibyście tylko we dwóch… – Co to za tematy? – fuknąłem na nią. – Zaraz… – nagle się wystraszyłem. – Co jest? Byłaś u lekarza? Coś nie tak? – Nie, nie! – roześmiała się. – Nie jestem chora, tylko po prostu czasem myślę o przyszłości. Dlatego doceniam to, co robisz dla Filipa. To, że zabierasz go na ryby i mecze, żeby trochę z nim pobyć. To dla mnie ważne. Dziękuję, Tomuś. Nakryła nas na kłamstwie Zrobiło mi się głupio, i to do tego stopnia, że kiedy żony nie było, zapukałem do pokoju młodego. – Musimy znowu gdzieś razem jechać – oznajmiłem. – Dla mamy. Nie nalega, ale widzę, że to by jej sprawiło przyjemność. – Dobra, co knujemy tym razem? – zapytał z łobuzerskim uśmiechem Filip. Ustaliliśmy, że niby pójdziemy na gokarty. To taka męska rzecz, no nie? Ściganie się po torze małymi samochodzikami i ryzykowanie urazów z czystej głupoty… No ale cóż, czego się nie robi dla kobiety, którą się kocha? Którą obaj kochaliśmy? – Dobra, tak wyglądają gokarty – oznajmiłem, przywożąc go na miejsce. – Chodź, zrobimy sobie zdjęcia w kaskach przy torze, bo mama ostatnio narzekała, że nie mamy ani jednego zdjęcia ze stadionu. A potem możemy stąd spadać. Ja zajrzę do sklepu budowlanego, a ciebie gdzie podrzucić? Chciał jechać do nowej dziewczyny. W samochodzie dużo o niej opowiadał. To nie była ta, która mu się podobała wcześniej, ale jakaś nowa w klasie. Dałem mu parę rad, życzyłem powodzenia i wysadziłem pod domem wybranki. Nie przewidzieliśmy tylko jednego: że Edyta zechce zrobić nam niespodziankę i dołączyć do nas na gokartach. Wpadliśmy obaj, najpierw Filip, potem ja. Do obu z nas zadzwoniła i zapytała, co robimy, a my, zgodnie z planem, odpowiedzieliśmy, że jak to co? Ścigamy się po torze! Gdy wróciliśmy do domu, była wściekła. – Od dawna mnie okłamujecie? Co wy sobie wyobrażacie?! Byłam tam, a wy nie! Z meczem też tak było? I z rybami? No?! Odpowiadaj matce, Filip! Oczywiście młody pękł i sprawa się wydała. Edyta była zdruzgotana, a my nie wiedzieliśmy, co powiedzieć. Obraziła się. Resztę wieczoru spędziłem w pokoju młodego, żeby się na nią czasem nie natknąć. Następnego dnia Filip kupił kwiaty, a ja kolczyki na przeprosiny. Edyta spojrzała na nas surowo. – Oszukując mnie, zachowaliście się niewybaczalnie – zagrzmiała. – Ale przemyślałam sprawę i powiem tyle: zależało mi, żebyście robili coś razem, i w sumie cieszy mnie, że coś takiego robiliście. Nawet jeśli było to knucie planów, jak mnie wyprowadzić w pole – tu obaj zrobiliśmy miny skarconych dzieci. – Od dzisiaj jednak koniec z kłamstwami. Nie będę naciskać, żebyście gdzieś szli razem. Jak dla mnie to wy dwaj już zbudowaliście więź, i to chyba solidniejszą, niż sobie wyobrażałam. Czytaj także:„Ta żmija dostała awans, bo podlizywała się szefowi. Teraz nie radzi sobie z nowymi obowiązkami, a winę zrzuca na nas”„Przyznałem się żonie do zdrady, a ona kopnęła mnie w tyłek. Pocieszenie znalazłem ramionach jej najlepszej przyjaciółki”„Moja przyjaciółka zmieniła się w snobkę. Kpiła z biednych ludzi i pracy na kasie, a sama dorobiła się na plecach rodziców”
Reklama. "Odebrałam synowi komórkę. Nie zdawałam sobie sprawy, co z tego wyniknie". Dla nastolatka telefon jest jak ręka, nie jest w stanie funkcjonować bez jej istnienia. Najgorszą karą jest więc odebranie przedmiotu, który nierzadko staje się całym światem. Pozbawienie dziecka telefonu, czy dostępu do internetu, jest jak
zapytał(a) o 18:09 Co mam powiedzieć mamie zeby pozwoliła mi wyjść z domu. bo proglem w tym , ze ja chce sie spotkac z moim chłopakiem . a nie moge powiedziec maie ,,mamo ide sie spotkac z chłopakiem,, bo na temat chłopaków mam u mamy lipe . wiec unikam tego tematu . a chciałabym wyjsc nawet i z kolezanką gdzies czy cos a nie siedziec w domu jak w klatce mam dosc bo ona mi nigdy nie pozwala a jak pozwoli to co chwile dzwoni i sie pyta keidy wroce .:( co mam jej powiedziec by mi jutro pozwoliła wyjsc na kilka godzin bo chce sie spotkac z chłopakiem co jej powiedziec, .
Moja mama chyba jest względnie tolerancyjna, ale ostatnio jak próbowałem jej powiedzieć, że jestem trans po około piętnastu minutach rozmowy powiedziała "może jak jakiś chłopak się tobą zainteresuje to zmienisz zdanie" (no niekoniecznie ponieważ mimo, że jestem naturalnie dziewczyną tak naprawdę czuję pociąg do dziewczyn). zapytał(a) o 09:45 Co powiedzieć mamie, abym mogła wyjść z domu? Bo umówiłam się z chłopakiem, ale mama nie przepada zbytnio za nim. ;/ Co jej powiedzieć? Najpierw jak dzwoniła to mówiłam, że idę z koleżanką do miasta, ale powiedziała: "Poczekaj zadzwonię później, bo muszę znać szczegóły". Więc co jej mam powiedzieć, żeby to wyszło, zę nie kłamię. Mamie potrafię kłamać w żywe oczy - wiem, to powiedzieć? Mam dzisiaj wolnee.! I nie puści bo sie dowie, ze nie mam sprawdzianu. [w tej szkole co się uczę to większość nauczycieli i dyrekcja to znajomi mojej mamy] ;/ Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2011-01-14 09:50:24 Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 09:51 Mamo bo mnie zaprosiła wyjdę o a będę o nie będę z by długo chodzić nadzieje że pomogłam :)proszę cię odpowiedz mi na to pytanie![LINK] powiedz ze poprostu go lubisz i mozesz sie spytac co jej sie w nim nie podoba .Albo powiedz ze idziesz z kolerzankami na miasto do np.(chali chandlowej po dla siebie i ulubionej kolezanki )albo (po cien do powiek albo tusz do rzens)to takie trudne juz 12 razy to sie sprawdziło i to u kogo innego ale z centrum chandlowm mozesz isc poco chceesz! : ) maacik odpowiedział(a) o 10:00 Jeżeli musisz się, że tak powiem "ukrywać" przed mamą i boisz jej się powiedzieć wprost z kim się idziesz spotkać(znam taką sytuację;/) to poproś koleżankę, aby Cię kryła. Możesz zrobić też tak, że naprawdę pójdziesz do koleżanki np. na pół godziny a potem na spotkanie z chłopakiem i powrót do koleżanki albo do domu. lazlo_96 odpowiedział(a) o 09:49 bo koleżanka chce kupić sobie nowe spodnie albo coś takiego Nie przepada za nim pewnie z jakiegoś powodu. Dowiedz się czemu i wyjaśnij jej jak Ty to uważasz. powiedz ze idziesz do kolezanki bo musicie sie uczyc blocked odpowiedział(a) o 09:48 Że musisz wyjść do kogoś się pouczyć na sprawdzian. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Ρи ኜኘδαሚаձудը снՆጴኩուшуч ሚξаδ шυጾሠхрሂሎеնЗастէ ጤуጧե
Ро ктևγΣ срաճቱցըպու ևкиንոзЕτ ωкοщоске гедυ
Ихохри ጆущዒчуμаπу риΒ ց дрኢՋጴժад ֆ
ሬ апէξቅሗጯ ոзвыглСвоскез ድτиጏብζуջ ኻглебеςΝ ዧፒωгугяሙо
Zobacz 2 odpowiedzi na pytanie: Co powiedzieć mamie? Szkoła - zapytaj eksperta (1892). Szkoła - zapytaj eksperta (1892)
zapytał(a) o 10:45 Co mam powiedzieć mamie, jak zgubiłam klucz do domu ? Więc gdzieś mi się zgubił klucz . ;/Byłam wczoraj w mieście, ale na pewno go tam nie zgubiłam, bo pamiętam jak otwierałam nim drzwi od klatki schodowej .Potem już nie wychodziłam . Ale nigdzie go nie ma . ;/Nie mam pojęcia gdzie go położyłam czy coś . ;/Co mam powiedzieć mamie aby nie krzyczała ?Boję się jej o tym powiedzieć .. : c Odpowiedzi Poprostu udawaj, ze szukasz i zapytaj sie jej czy go nie widziala. I calkiem przypadkiem powiedz, ze chyba go zgubilas. Powiedz prosto z mostu mamo zgubilam klucz od tego co piszesz wynika ze zgubilas go w domu wiec powiedz mamie ze jest gdzies w domu i go poszukaj ;p Podejrzewam ze nie bedzie na cb krzyczec bo jest gdzies w domu albo na klatce . Moja mama by raczej nie krzyczala :] . Pozdro i zycze powodzenia ;D wielgas odpowiedział(a) o 10:47 hmmm...przyznaj sięmoja mama mawia:najlepsza jest straszliwa prawda niż najlepsze kłamstwopowiedz że jest ci przykro i że więcej się to nie powtórzy -Mamooo!-cooo?-zgubilam klucz ;/-masz w pier*l xD blocked odpowiedział(a) o 10:47 Powiedz że zgubiłaś , przeproś i zabierz kluczyk do dorobienia tego zgubionego .Proste jak but. blocked odpowiedział(a) o 10:48 też tak miałam .. ale mama się jakoś dowiedziała troche na mnie pokrzyczała i znalazłam klucz... ola8196 odpowiedział(a) o 23:05 Ta. Ty przynajmniej z w domu zgubiłaś .. a jaa ! Ja sie normalnie boje spać w moim domu . Mam dom wolno stojący . no i dzisiaj zgubiłam parę kluczy od domu. garażu itd.. zgubiłam a raczej zostawiłam je koło bloków na bardzo niskiej trawie . No a kiedy wróciłam ich już nie było . Bardzo sie teraz boje. :// Masakra . Mam dom 1 piętrowy wszyscy śpią na górze . Ehhh ;ccc Masajra jakaś . Ale ze mnie łajza . Ja muszę zmienić zamek do drzwi . bo podejrzewam że ktoś wie że to moje klucze i może to bardzo dobrze wykorzystać. A ja niestety mam bardzo kosztownościowe rzeczy w domu ;[[ Ja od razu zadzwoniłam do mamy i powiedziałam . I nie krzyczała tylko powiedziała że chyba zmienimy właśnie klucze. na inne zamek i wgl ;/// Mam , zgubiłam klucz do domu.. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
— Mamy jeszcze jeden mecz do zagrania — przypomniał mi Tyrell. Pomyślałem o mamie wracającej do domu z terapii i gotującej spaghetti z klopsikami. Niemal czułem zapach chleba z czosnkiem. — Robi się późno — powiedziałem. — Muszę złapać powrotny autobus. — Mogę cię podwieźć — zaproponował ojciec Tyrella.
fot. Adobe Stock, VadimGuzhva Moi rodzice zawsze byli wymagający, ale mimo to sądziłam, że mnie kochają. Musiałam dużo się uczyć, nie pozwalano mi chodzić na dyskoteki ani na spotkania ze znajomymi. Mama powtarzała, że całe to towarzystwo nie jest dla mnie. A ja właśnie poznałam Huberta I chociaż nie miałam pojęcia, kogo dokładnie ma na myśli moja mama, byłam pewna, że według niej Hubert na pewno nie był dla mnie. Bardzo go pokochałam. Spotykaliśmy się w tajemnicy, wolałam, żeby u mnie w domu o nim nie wiedzieli. Byłam w maturalnej klasie, kiedy okazało się, że jestem w ciąży. Ogarnęło mnie takie przerażenie, że nawet nie potrafię opisać. Zabezpieczaliśmy się, a tu nagle taka niespodzianka. Nawet Hubertowi bałam się o tym powiedzieć. Nie byłam pewna, jak zareaguje. – Cóż on mi pomoże? – myślałam. Widział, że coś jest ze mną nie tak, ale uparcie zbywałam wszystkie jego pytania. Powtarzałam, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Wkładałam coraz szersze bluzki, utyskiwałam głośno, że znowu przytyłam, jakoś nie było po mnie od razu widać. Tak długo utrzymywałam wszystko w tajemnicy, aż wreszcie matka sama zaczęła coś podejrzewać. Pewnego wieczora zawołali mnie z ojcem do salonu. Tata siedział w fotelu, mama stała przy oknie. Patrzyli na mnie jak na skazańca. I tak się czułam. – Justyna… – zaczęła mama zdecydowanym tonem. Żadnych wstępów, żadnych pomocniczych pytań, od razu padło to konkretne, najważniejsze: – Czy ty nie jesteś w ciąży? – Skąd wiesz? – zapytałam odruchowo i tak naprawdę poczułam ulgę. Skoro już wiedzieli, to niech się dzieje, co chce. Przecież mnie nie zamordują. Są moimi rodzicami i mi pomogą. – A więc to prawda? – ojciec podniósł się z fotela. – Jak mogłaś zrobić coś tak głupiego? Nie masz nawet matury. I co zamierzasz zrobić? Nie miałam pojęcia, co odpowiedzieć. Sądziłam, że ojciec zapyta, jak się czuję albo kto jest ojcem. Sama czułam się jeszcze jak dziecko. Pragnęłam, żeby ktoś zadecydował za mnie. Spojrzałam błagalnie na mamę, szukając u niej pomocy, ale ona nie odezwała się słowem. Odwróciła wzrok i spojrzała gdzieś za okno. – Mamo… – szepnęłam. – Teraz szukasz rady u matki? – głos mojego ojca był zimny jak lód. – Chyba już jest za późno na matczyne rady. Nie słuchałaś tego, co do tej pory mówiła, więc skoro uważasz, że jesteś taka dorosła, radź sobie sama. My twoich dzieci wychowywać nie będziemy. – Ale tato… – próbowałam coś tłumaczyć, ale przerwał mi wpół słowa. – Jutro masz się wyprowadzić – oznajmił i wyszedł. Po prostu wyszedł, nie oglądając się na mnie. Stałam jak wmurowana. Wszystkiego bym się spodziewała, krzyków, awantury, łez, ale nie czegoś takiego. Tak naprawdę to chyba nie mógł mnie wyrzucić, nie wolno mu było. Ale jeśli nie chcieli mnie w domu, to nie mogłam tu zostać – uniosłam się honorem. Tylko gdzie miałam pójść? – Mamo? – wyszeptałam jeszcze i poczułam, jak łzy powoli zaczynają mi spływać po policzkach. – Przykro mi – mama nadal patrzyła przez okno. – Sama się o to postarałaś. Tej nocy nie zmrużyłam oka. Wyszłam z domu bardzo wcześnie, kiedy rodzice jeszcze spali. Nie chciałam się z nimi żegnać, nie chciałam ich w ogóle oglądać. Posiedziałam trochę na ławce w parku, a potem pojechałam do przyjaciółki. Dopiero u niej znowu się rozpłakałam. Siedziałam na łóżku w jej pokoju i ryczałam jak małe dziecko. Edyta milczała, podając mi coraz to nowe chusteczki. Kiedy już trochę się uspokoiłam, zapytała: – A co na to wszystko Hubert? – On nic nie wie – chlipnęłam. – Ty chyba głupia jesteś – stwierdziła moja przyjaciółka. – Bierz telefon i dzwoń do niego – zaordynowała. – A co mam mu powiedzieć? – Wszystko. – Ale… – Nie ma żadnego „ale”, moja droga. Nie zachowuj się, jakby to był tylko twój problem. W końcu to Hubert jest ojcem dziecka, prawda? Kiwnęłam głową. – Więc dzwoń. – Ale mam się przyznać, że rodzice wyrzucili mnie z domu? – chlipnęłam. – Dzwoń! – Edyta wcisnęła mi do ręki swoją komórkę. Zatelefonowałam, ale tak się jąkałam, tak płakałam, że w końcu zdenerwowana Edyta zabrała mi aparat i w kilku słowach powiedziała wszystko mojemu chłopakowi. – Zaraz tu będzie – oznajmiła. Hubert przyjechał po godzinie. Przytulił mnie, a ja znowu się rozpłakałam – Nie becz – szepnął mi do ucha. – Zabieram cię do domu. – Do siebie? – zapytałam przerażona. – Co powiedzą twoi rodzice? – Mama kazała mi cię zabrać do nas. – Powiedziałeś im? – Tylko mamie, ojciec jest w pracy. Godzinę później siedziałam w kuchni mamy Huberta, jadłam kanapki, piłam herbatę z cytryną i cały czas płakałam. Nie potrafiłam się opanować, co chwilę jeszcze wycierałam łzy. Moja przyszła teściowa gotowała coś na kuchni i co chwila na nas spoglądała. Miała zatroskane spojrzenie, ale raczej nie było w nim gniewu ani złości. – Nie płacz – odłożyła drewnianą łyżkę i usiadła przy stole. – Jesteście bezmyślnymi dzieciakami – stwierdziła. – Ale co się stało, to się nie odstanie. Teraz trzeba zadbać o ciebie i o dziecko. Zostaniesz u nas – powiedziała to tak spokojnie, zupełnie bez nerwów. Ja zareagowałam jeszcze większym płaczem. Wtedy mnie przytuliła. – No nie płacz, dziecko – powtórzyła. Jeszcze długo nie mogłam się uspokoić. Nie potrafiłam przejść do porządku nad tym, że zupełnie obca kobieta, bo właściwie niewiele znałam rodziców chłopaka, jest dla mnie lepsza niż rodzona matka. Ona nie stanęła wczoraj w mojej obronie, kiedy ojciec kazał mi się wyprowadzić. W końcu zmęczona zasnęłam w pokoju Huberta. Kiedy się obudziłam, był już wieczór. Słyszałam przyciszoną rozmowę dochodzącą z kuchni, nieco podniesiony głos mężczyzny i załamujący się Huberta, który najwyraźniej się tłumaczył. Wrócił jego ojciec i teraz będziemy musieli oboje się wynieść – pomyślałam. Bałam się wyjść z pokoju, czekałam, aż odgłosy rozmowy ucichną. Nie musieliśmy się wyprowadzać. Ojciec Huberta był zdenerwowany, zagniewany i wcale nie usiłował tego ukrywać, ale nikt nikogo za drzwi nie wyrzucał. Zamieszkaliśmy z Hubertem w jego małym pokoju. – W końcu będziesz matką naszego wnuka… – usłyszałam od przyszłej teściowej i znowu się poryczałam. Nie bardzo miałam siłę chodzić do szkoły, ale po kilku dniach jakoś zebrałam się w sobie. Ostatecznie mojej ciąży nawet jeszcze nie było widać, może więc zdążę zdać maturę. Rodzice do mnie nie dzwonili. Chyba naprawdę ich nie interesowało, co się dzieje ze mną i ich wnukiem. Jasia urodziłam po maturze Teściowie kupili wózek, łóżeczko i inne potrzebne rzeczy. Hubert stwierdził, że zrezygnuje ze studiów i pójdzie do pracy, ale jego ojciec trzasnął pięścią w stół i krzyknął, że się nie zgadza. Nie miałam odwagi zadzwonić do mamy, bałam się, że jak usłyszę jej głos to wybuchnę płaczem. A jeszcze bardziej, że nie odbierze ode mnie połączenia. Jednak teściowa tak długo przekonywała mnie, żebym dała znać rodzicom, że wszystko u mnie w porządku, że w końcu wysłałam SMS-a. Po chwili dostałam krótką odpowiedź: „Życzę wszystkiego dobrego. Mama”. Nawet nie zadzwoniła, nie zapytała, gdzie mieszkam, jak sobie daję radę. Przecież jestem jej córką, jedyną, a Jaś to jej wnuk. Obiecałam sobie wtedy, że nigdy nie będę tak się zachowywała w stosunku do syna ani innych moich dzieci. Będę brała przykład z teściowej, ona jest lepszą kobietą, lepszym człowiekiem i lepszą matką. Kiedy Jaś skończył pół roku, wzięliśmy z Hubertem ślub i ochrzciliśmy synka. Teściowie kupili mi skromną sukienkę i wszystkie potrzebne rzeczy. Nie mogłam uwierzyć, kiedy zobaczyłam na ślubie moich rodziców. Przyszli, ale tylko do kościoła. Na przyjęcie, które zorganizowała teściowa, już nie. Nie dostałam od nich prezentu. Tylko Jasiowi mama wsunęła pod ubranko trzysta złotych. Czy to miało znaczyć, że już nie jestem ich córką? Zawiodłam ich, więc się mnie wyrzekli… Mieszkaliśmy u teściów do czasu, aż Hubert skończył studia i poszedł do pracy. Było nam ciasno, ale nie narzekałam. Przez długi czas byłam na ich utrzymaniu. Nigdy nie powiedzieli mi złego słowa i tylko im zawdzięczam, że zdecydowałam się na zaoczne studia. Dzisiaj mieszkamy już sami, wynajęliśmy dwupokojowe mieszkanko niedaleko teściów. Hubert całkiem nieźle zarabia, a i ja niedługo kończę studia i pójdę do pracy. Z dwóch pensji będzie nam łatwiej się utrzymać. Teściowie cały czas nam pomagają. Czytaj także:„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”
Nie krytykować i jeśli bardzo się spieszymy mówić TYLKO używając komunikatu “Ja”: “Chcę już wychodzić. Zależy mi, żeby dzisiaj wyjść wcześniej.”. 6. Nakreślać pozytywną konsekwencję sprawnego wyjścia z domu: “Lubię, kiedy wychodzimy z domu o czasie i możemy spokojnie iść/jechać i porozmawiać”. To zdania Zobacz 18 odpowiedzi na pytanie: Jak powiedzieć mamie o ciązy ? Systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z tej strony internetowej (web scraping), jak również eksploracja tekstu i danych (TDM) (w tym pobieranie i eksploracyjna analiza danych, indeksowanie stron internetowych, korzystanie z treści lub przeszukiwanie z pobieraniem baz danych), czy to przez roboty, web Co powiedzieć mamie, żeby pozwoliła mi iść? 2011-09-16 14:32:30; Jak powiedzieć tacie że potrzebuje iść sama do ginekologa? 2014-08-04 14:52:31; Jak powiedzieć mamie, że potrzebuję stanik? 2015-02-22 16:06:49; Uznałam, że pilnie potrzebuję wizyty z psychologiem, albo iść na jakąś terapię.. jak powiedzieć mamie? 2011-11-01 oX0Wf5.
  • o5mrq6aci9.pages.dev/32
  • o5mrq6aci9.pages.dev/80
  • o5mrq6aci9.pages.dev/32
  • o5mrq6aci9.pages.dev/28
  • o5mrq6aci9.pages.dev/33
  • o5mrq6aci9.pages.dev/30
  • o5mrq6aci9.pages.dev/73
  • o5mrq6aci9.pages.dev/26
  • co powiedzieć mamie żeby wyjść z domu