Temat: Nie wiem co ze sobą zrobic, nie wiem co o sobie myslec. (długo) Nie mam pojęcia, od jak dawna trwa ten "problem", o którym chcę opowiedziec, po prostu uznajmy, że sprawy mają się tak od zawsze - czyli od tak dawna, że jesli kiedykolwiek było inaczej, to nawet tego nie pamiętam. Jest to dla mnie swego rodzaju norma, norma z którą jestem zżyta na tyle, że nawet teraz, w wieku 20 lat, zastanawiam się czasem, czy taka już nie jest po prostu moja natura. Może jest, a może nie, mimo wszystko nie jestem wczesnoszkolnych lat nie pamiętam zbyt dobrze, ale za to pózna podstawówka (10-12 lat) uchowała się w tej pamięci całkiem dobrze, bo mniej więcej wtedy zaczęły się moje największe problemy z rówieśnikami. Ponoc zawsze byłam "innym" dzieckiem, ale dopiero pózniej zaczęłam zwracac uwagę na te różnice, zastanawiac się nad nimi - w każdym razie były one na tyle znaczne, że nigdy nie mogłam znalezc z innymi wspólnego języka. Nie zawsze dlatego, że bardzo chciałam, ale byłam swego rodzaju odludkiem, kims kto pomimo jakiejs potrzeby bliskosci trzymał się na uboczu, nie starał utrzymywac kontaktów (tych, które już miał), nie chciał ich pogłębiac; ciągnie się to za mną do dzis, ale po małomówna, bezkonfliktowa (aż do przesady), mało "ekspresyjna", niestety przy tym nadwrażliwa, przez co ciężko znosiłam różne przygody i nieprzyjemnosci, a także - co najgorsze - po prostu bezmyslna. Taki kosmita. Byłam dla innych zapewne kims w rodzaju nieszkodliwego głupka, bo nawet praca w zespole (głównie gry) była dla mnie istną katorgą przez nieumiejętnosc skupienia się i koncentracji, zrozumienia. Zawsze czułam się "nie na miejscu", "nieadekwatna", głównie w takich sytuacjach, gdzie byłam niejako zmuszona do brania udziału w czymkolwiek, do aktywnosci. Od matki i szkolnego pedagoga słyszałam, że jestem "dojrzała" jak na swój wiek, parskam smiechem, gdy o tym mysle... Nie byłam dojrzała, tylko jakiegos niezbyt skomplikowanego polecenia, rowniez dzis wiąże się niekiedy z dużym problemem, bo bywa, że w połowie zadania tracę "wątek", jakby ktos zresetował mi pamięc i nagle przez to nie wiem, co dalej robic, nawet podczas robienia kawy, czy zbierania się do wyjscia, co potrafi zabrac mi niekiedy naprawdę dużo czasu. Niemal zawze robię wzytko dwa, trzy razy dłużej niż wtedy, że nie potrafię myslec i rozmawiac tak, jak rozmawiają ze sobą i myslą inni ludzie. Zebranie do kupy konkretnej mysli i przekazanie jej swiatu za pomocą zrozumiałego, szykownego zdania wypowiedzianym bez zająknięcia i przestojów potrafi by wyzwaniem; bywa, że nie wiem co powiedziec, nawet, gdy rozmawiam z rodzicami, najbliższymi mi osobami. Pod tym względem bywa lepiej, gdy mam "lepszy dzien", potrafię wtedy nawet normalnie i sensownie gadac, jednakże pustka w głowie, trudnosc w sformułowaniu mysli i utrzymaniu jej to mój chleb powszedni. Gimnazjum to okres, gdy zaczęłam było niejako apogeum tego wszystkiego, potrzeba odcięcia się i izolacji była na tyle duża, że nie byłam w stanie usiedziec całego tygodnia w szkole, po prostu już nie chciałam tam przebywac. Przynajmniej przez jeden, czy dwa dni musiałam zostac w domu przed kompem, inaczej czułam się bardzo zle, a pod koniec trzeciej klasy praktycznie przestałam chodzic na lekcje, przez co - siłą rzeczy - zawaliłam rok. Nie byłam zła, smutna, czy zmartwiona, przyjęłam to obojętnie, jak cos, co po prostu musiało się zdarzyc, prędzej czy pózniej. Złosc i smutek matki też nie wywarły na mnie większego że wpuszczałam do domu znajome z klasy, które się "wpraszały", bywało też, że nie otwierałam im drzwi pomimo dzwonienia i nie odbierałam telefonów, żeby tylko byc samą. Na naruszanie "miru domowego" potrafiłam reagowac z dużym spięciem i irytacją - teraz już tak nie jest głównie dlatego, że nikt nie chce mnie odwiedzac, co nawet mnie cieszy. Liceum koniec końców skonczyłam, w szkole dla dorosłych, bo do zwykłej szkoły na co dzień i tak nie byłam w stanie już chodzic, a na pewno nie uczyc się w niej. Nienawidziłam o potrafię od tamtej pory robic całkowicie dobrowolnie i z chęcią, kiedy już nie muszę się zmuszac do przyjscia do szkoły cztery razy w miesiącu to przeglądanie internetu, picie kawy i wychodzę z domu, kiedy nie muszę, bo poza pokojem, wsród ludzi często czuję dyskomfort, zwłaszcza, gdy mam wrażenie, że jestem obiektem czyichs obserwacji, rozmów, że wzbudzam dziwną ciekawosc, rozbawienie, może politowanie; gdy słyszę smiech w pobliżu, obok, to jestem niemal przekonana, że to ja jestem jego przyczyną. Ale też najzwyczajniej mi się nie chwili obecnej zostały mi (poza rodzicami) dwie osoby, z którymi utrzymuję naprawdę sporadyczny kontakt i nie czuję potrzeby, żeby to zmieniac. Nawet nie chcę się z nimi widywac, bo ich usposobienie od jakiegos czasu jest dla mnie drażniące. Ludzie ogółem po prostu mnie drażnią, za to w kontakcie bezposrednim są mi obojętni. Są dla mnie tak samo obcy i niezrozumiali jak ja dla nich zapewne, znajdują się za zasłoną, kurtyną, oddzieleni grubą kreską. Ten swiat razem z nimi jest dla mnie dziwnie "nierealny", w oddali, jak gdyby znajdował się w innym wymiarze, a ja do niego przenikam tylko częsciowo, bo swoje prawdziwe zmysły i uczucia mam pozostawione gdzies po drugiej stronie, niedostępne ani dla mnie, ani dla nikogo. Nie czuję tego swiata, nie żyję nim. Nie czuję siebie. Mogłabym isc spac i się więcej nie obudzic, bo nic mnie tu nie trzyma, nie ma siły, która każe mi pchac to przedstawienie do przodu, prawie nie mam energii, nie mam woli. Prawie nic mnie nie obchodzi. Wszystko dla mnie jest bezbarwne i nieprzyjemne, jak w czarno-białym filmie ma znaczenie drugorzędne, najważniejsze jest moje uciekanie w swiat fantazji, bo tylko to daje mi prawdziwe poczucie szszęscia, poczucie tego, że żyję i jestem prawdziwym człowiekiem, ponieważ zwykły swiat i zwykli ludzie nie są w stanie mi tego dac. Nie jestem w stanie stworzyc z drugim człowiekiem zwykłej, przyjacielskiej, intymnej relacji, nie potrafię odczuc więzi względem drugiej osoby, nie potrafię zdobyc się na zwykłą sympatię. Wiem co to znaczy lubic, kochac, ale nigdy tak naprawdę tego nie doswiadczyłam, nawet wobec rodziców i pomimo, że ich naprawdę szanuję i są dla mnie ważni, to moje uczucia wobec nich są sztywne, matowe, pozbawione głębi i znaczenia. One są niczym. Mogę byc nieufna, czuc złosc, dezaprobatę, irytację, strach lub gniew, bardzo rzadko jednak cos z przeciwległego bieguna, pozytywnego, żywego. Dwa tygodnie temu miałam pierwszą wizytę u psychiatry, jutro idę na następną. Przepisał mi sulpiryd i nie postawił na razie żadnej diagnozy. Ta wizytacja wyszła z inicjatywy mojej matki, gdy powiedziałam jej o sniegu optycznym, z którym też żyję praktycznie od zawsze, a potem ta doczytała sobie, że to nie jest kwestia zaburzeń wzroku, tylko umysłu. Do niczego mnie nie zmusiła, sama ją potem przekonywałam, że jestem pewna, że chcę isc. Zawsze to cos nowego w życiu.
Brak celu pojawia się też ze względu na sytuację zawodową. Sam nie wiem czy powinienem szukać pracy w tym co studiowałem i całkiem mam skills (idzie mi opornie z tym szukaniem pracy), czy szukać czegoś nowego. Nie mam motywacji do tego, aby się rozwijać, a jeśli zmienić to też nie wiem na co. Nie wiem już co ze sobą zrobić.
19 odp. Strona 1 z 1 Odsłon wątku: 2748 29 kwietnia 2013 13:30 | ID: 954942 W ŚRODĘ MIAŁAM ROZPRAWĘ O TAMTEGO CZASU WSPOMNIENIA WRÓCIŁY Z MOIM BYŁYMNIEWIEM CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE CIĄGLE PŁACZĘ,KOCHAM NIE MOGĘ Z NIM BYC BO ON SIĘ SŁUCHA MATKI I JEST POD JEJ CO ONA POWIE TO JAK MAM SOBIE Z TYM PORADZIC WSZYSTKIM. Ostatnio edytowany: 30-04-2013 01:06, przez: joannasrs 1 Paulqa Poziom: Starszak Zarejestrowany: 24-08-2011 15:04. Posty: 14675 29 kwietnia 2013 13:35 | ID: 954943 zamiast użalać się nad sobą poświęć ten czas na zabawę z synkiem 29 kwietnia 2013 13:53 | ID: 954947 Moze to nie milosc, tylko wlasnie wspomnienia. To, ze kiedys byliscie razem nie oznacza, ze wszystkie wspomnienia musza byc zle. A te zle rzeczy, powinny byc dla Ciebie nauczka, jakich bledow nie popelniac teraz, wiec juz wiesz ze skoro slucha sie mamy i jest pod jej duzym wplywem, to tego bledu nie powinnas popelniac po raz kolejny. 3 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 29 kwietnia 2013 14:00 | ID: 954952 Powinnaś odczekać i skupić się na wychowywaniu dziecka i własnej edukacji. Teraz targają Tobą emocje a to zły doradca. Jak jest Ci ten pisany to bedziecie razem. Czas pokaże. Myślę, ze oboje musicie dorosnąć bo zwaliło Wam sie na głowę za dużo. 4 karola84 Zarejestrowany: 18-02-2011 14:32. Posty: 48 29 kwietnia 2013 14:46 | ID: 954977 Witam, musisz teraz myśleć przede wszystkim o swoim Synku, dla niego musisz być silna. Przeżyłam rozwód więc doskonale Cię rozumię, z tym że ja nie mam dzieci i myśl że nie mam nikogo dobijała mnie jeszcze bardziej. Dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół udało mi się przetrwać ten ciężki okres, teraz jestem silniejszą kobietą. Także bądź silna. Pozdrawiam 29 kwietnia 2013 15:07 | ID: 954983 Czasem mysle czy nie skonczyc z TAK by bylo lepiej gdyby mnie nie bylo? 6 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 29 kwietnia 2013 15:16 | ID: 954990 Z powodu faceta????dziecinada, tchórzostwo i egoizm. Wybacz... 7 Dunia Poziom: Szkolniak Zarejestrowany: 10-03-2011 17:24. Posty: 18894 29 kwietnia 2013 15:23 | ID: 954995 Lady weź się w garść. Bo pomyślę, ze matka Twojego chłopaka ma rację!!! A co teraz robi Twój synek? Może potrzebuje pomocy? 8 Paulqa Poziom: Starszak Zarejestrowany: 24-08-2011 15:04. Posty: 14675 29 kwietnia 2013 15:27 | ID: 954998 Lady20 (2013-04-29 15:07:19)Czasem mysle czy nie skonczyc z TAK by bylo lepiej gdyby mnie nie bylo? a czy Ty w ogóle myslisz o swoim dziecku....?? ciągle tylko czytam co Ty masz zrobić, bo jesteś taka biedna i pokrzywdzona... na forum jest wiele mam samotnie wychowujących dzieci i żadna się nad sobą nie rozczula... nie mają łatwo bo samotne macierzyństwo nie jest łatwe ale się nie poddają, walczą aby ich dzieciom było jak najlepiej! weź dziewczyno się ogarnij! 29 kwietnia 2013 15:37 | ID: 955004 Dunia (2013-04-29 15:23:32) Lady weź się w garść. Bo pomyślę, ze matka Twojego chłopaka ma rację!!! A co teraz robi Twój synek? Może potrzebuje pomocy? Mój synek teraz spi.. 29 kwietnia 2013 15:39 | ID: 955006 29 kwietnia 2013 16:10 | ID: 955026 Latwo mowic? a ile kobiet jest na swiecie samotnych? na jednym facecie sie swiat konczy. Co Ty do grobu sie juz pakujesz, ze tak tylko o jednym facecie myslisz? 29 kwietnia 2013 16:16 | ID: 955029 Może tak byście pomogły dziewczynie a nie ją że ma powazny dylemat 29 kwietnia 2013 16:26 | ID: 955037 A co to za dylemat? rozstala sie z facetem, bo byl pod wplywem mamy, to byla jej decyzja, wiec jak chce wrocic to niech wraca, do niego, co tu dumac? tylko niech sie zastanowi czy warto. 14 Paulqa Poziom: Starszak Zarejestrowany: 24-08-2011 15:04. Posty: 14675 29 kwietnia 2013 17:16 | ID: 955071 Dama Kier (2013-04-29 16:16:50)Może tak byście pomogły dziewczynie a nie ją że ma powazny dylemat fajnie jest pisać w swoich wątkach z kilku nicków...? to niezgodne z regulaminem - redakcja miała coś z tym zrobić i jak widać nie zrobiła nic!! 15 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 29 kwietnia 2013 17:19 | ID: 955075 Lady20 (2013-04-29 15:07:19)Czasem mysle czy nie skonczyc z TAK by bylo lepiej gdyby mnie nie bylo? Hej dziewczyno a synek... nie myślisz o nim... Głowa do góry, jutro może inaczej na to spojrzysz... 16 asiawojtekkarolcia Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 08-11-2010 23:11. Posty: 16694 29 kwietnia 2013 19:44 | ID: 955125 "Nie wiem co ze sobą zrobić" .. Nie wiesz? To Ja ci powiem - OGARNIJ SIĘ! 29 kwietnia 2013 19:54 | ID: 955128 Być może ja mylę osoby, ale czy to nie Ty pisałaś, że ojciec Twojego dziecka to kawał drania? Że Cię poniżał, rozgadywał na Twój temat różne przykre rzeczy? Że nie było go przy Tobie, kiedy Ty cierpiałaś, miałaś ciążowe dolegliwości, On się bawił wtedy z kolegami? Że nie chciał Waszego dziecka? Jeśli tak, to faktycznie jest za kim tęsknić, nie ma co 29 kwietnia 2013 22:27 | ID: 955288 19 Joaśka35 Poziom: Starszak Zarejestrowany: 11-06-2010 18:03. Posty: 8329 30 kwietnia 2013 05:49 | ID: 955320 widać dziewczyna ma dużo czasu,zakłada nowe nicki,bzdurne tematy,chyba trzeba ją ignorować to da sobie na luz..........a tak to ma niezły ubaw z nas........
W tej chwili ojciec ze złością zamyka drzwi samochodu, ale wiem, że zdążyłam zrobić to, po co Los mnie tu wysłał. Może teraz ten Chłopiec nie będzie za 15 lat potrzebował drogiej, bolesnej psychoterapii, bo nie uwierzy, że wszystko z nim nie tak. To nie pieniądze, ani drogie gadżety czynią nas wartościowymi ludźmi. To
Czasami mam takie momenty, że napotykam na ścianę. Rozkładam ręce i nie wiem co dalej. Za co się zabrać i z której strony. Zastanawiam się nad sensem wszystkiego, rozważam swoje dotychczasowe dokonania, a w najgorszej sytuacji rozczulam się nad sobą. Z czasem nauczyłam się jednak, że to jest ten czas kiedy muszę sobie odpuścić, być dla siebie dobra i pozwolić sobie na doła lub nicnierobienie. Gdy już oczyszczę swoją głowę od nadmiaru myśli (najczęściej pomaga mi po prostu dużo snu i izolacja), szukam inspiracji w książkach, artykułach, podcastach, filmach na YouTube. Zebrałam tutaj te mądrości i rady, które pomagają/pomogły mi najbardziej. Mam nadzieję, że przydadzą się i Tobie. Kiedy nie wiesz co zrobić ze swoim życiem i nic Cię nie pasjonuje – rób wszystko. – Blimsien Zwykle chwytam się kilku srok za jeden ogon i nic nie kończę, bo wiecznie czuję presję, że muszę się zdecydować na coś jednego i tego trzymać. To mnie niesamowicie frustruje. Zmieniłam to podejście spisując wszystkie rzeczy, których chciałabym spróbować, nauczyć się, obejrzeć lub przeczytać. Na chwilę obecną czas poświęcam na: pracę zawodową (robię marketing dla start-upu oraz prowadzę bloga w tej tematyce), nagrywam podcast (Soulmates from Hell), piszę bloga a także oddałam się pracy w ogrodzie – sadzę, przesadzam, uprawiam warzywa i gdy już są gotowe lądują na talerzu. Mój problem zwykle polega na tym, że: Można mówić, że chce się zmian, ale dopóki obecna sytuacja jest znośna, to nawet nie kiwnie się w ich kierunku palcem. – Volantification Moja mama zawsze się zamartwiała, gdy coś mi w życiu nie wyszło. A to straciłam pracę, a to rozstałam się z chłopakiem, a to wpadłam w jakieś tarapaty finansowe. Wtedy zawsze jej powtarzałam, że to jest dla mnie najlepszy czas, bo mobilizuje wszystkie swoje siły, by sprostać problemowi. Nagle mam energię, odzyskuję pewność siebie i wolę do walki. Najgorszy jest ten okres kiedy wszystko się układa. Wtedy wpadam w panikę i próbuje na siłę coś zepsuć… Problem w tym, że ludzie nie zmieniają się jak jest dobrze, średnio lub znośnie. Zmieniają się jak czują, że to co robili do tej pory nie działa. Unikając bólu blokują sobie drogę do zmian, bo odbierają sobie powód, dla którego mają ich chcieć. To co mnie najczęściej blokuje przed działaniem to perfekcjonizm. Wiem jednak, że nie jestem w tym osamotniona: (…) perfekcjonizm jest naszą kobiecą domeną. To się wiąże w dużej mierze z socjalizacją i z tym jak my jesteśmy przygotowywane do życia w społeczeństwie, jako te które powinny być grzeczne, spolegliwe, ładnie się zachowywać, ładnie pisać, nie chodzić po drzewach itd. – Laboratorium Zmieniacza Nic nie osiąga się z dnia na dzień, a chwile zwątpienia czy brak wiary w siebie spotyka każdego. To trochę taki opór przed zmianą. Nie czekaj na odpowiedni moment, bo odpowiedni moment to jest ten moment, w którym jesteś, w którym żyjesz i z którym masz możliwość coś zrobić. Przekonanie, że świat jest ok i niczego nam nie utrudnia oznacza, że sami musimy pozwolić sobie na szczęście. Powiedzieć sobie, że zasługujemy na więcej, przytulić się od środka i dopiero wtedy zrobić coś więcej, zamiast przerzucać ten obowiązek na coś lub kogoś zewnętrznego. – Volantification To na prawdę normalne, że czasami nie wiemy, co ze swoim życiem zrobić. Internet atakuje nas z każdej strony pomysłami na lepsze życie, ludzie wiecznie czegoś od nas oczekują, a my sami boimy się przyznać także przed sobą, czego tak na prawdę chcemy. Previous StoryCzy związek hamuje nasz rozwój?Next StoryINTROWERTYZM JEST SPOKO, czyli jak polubić swoją ...
Nie wiem co ze sobą zrobić i gdzie myśli podziać. Facet też potrafi być bezradny :-( 34 Odpowiedź przez MonteqForza 2009-11-16 00:49:00 Ostatnio edytowany przez MonteqForza (2009-11-16 01:18:17)
,,,,, Zmieniany 9 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-03-31 01:50 przez Chanel_no_5. Wg mnie dla Ciebie to już zamknięty rozdział, aczkolwiek zostały Ci wspomnienia za którymi tęsknisz. To przejdzie i będziesz szczęśliwa z innym. Trzymaj się nie wiem czego oczekujesz ? zraniłaś go nie wiesz czy to miłość czy nie niby go brak, ale znajomości odnawiasz, potem się zastanawiasz nad sobą, dziwne to Twoje zachowanie... Ja bym nie raniła dla kaprysu... Każdy ma swoje obowiązki i czas na przyjemności wy widocznie nie umieliście być dla siebie, a sama na własne życzenie zrobiłaś z siebie kurę domową, było od początku postawić sprawy jasno ja gotuję ty zmywasz czy coś w tym stylu Może za ostro, ale ja tak to widzę Myślę ,że Justysia ma rację. ja byłam w podobnej sytuacji, potem koleżanka mi pwoiedziała że przeżywałam coś w stylu rocznej żałoby po chłopaku,ale wszystko wróciło do normy nie żałuj ze wyrwałas sie z tego zwiazku bo kiedys ci przejdzie a zrobiłby ci dziecko i wogole bys juz utkneła w martwym punkcie ja uwazam ze to nie jest jeszcze zamkniety rozdzial. Mowi sie ze nie warto wchodzic do tej samej rzeki, ale z doswiadczenia wiem ze warto i zawsze wszystkich namawiam ze trzeba jeszcze raz sprobowac, dac sobie i tej drugiej osobie szanse. Ja sama zerwalam z chlopakiem po kilku miesiacach i wiele bledow popelnilismy w tym czasie ale to tylko utwierdzilo nas w tym ze swiata poza soba nie widzimy. Teraz jestesmy juz prawie 5 lat razem i pomimo ze ja mam dopiero 21 to ciesze sie ze niektore rzeczy mamy juz za soba. Dlatego mam nadzieje ze jeszcze wam sie uda. Ludzie sie zmieniaja, moze nei wszystkich na to stac ale widac ze on Cie kocha, Ty jego tez. I jesli porozmawiacie o tym powaznie, o tym co was łaczyło o tym co przeszkadzalo, czemu tak to sie skonczylo to sami zobaczycie jakie bledy popelniliscie. Powodzenia ! No cóż. Widocznie oboje nie dojrzeliście do wspólnego życia, skoro tak ono wyyglądało. Dajcie sobie spokój i nie mieszajcie. W chwili obecnej oddałabym wszystko byśmy byli razem. Lecz niestety D. powiedział mi dosadnie ze chce być z Martą. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-11-11 20:06 przez Chanel_no_5. Ty go jeszcze przepraszasz? Poza tym ten Twój zachwyt że nawet "chciał odwołać siłownie dla mnie" czy coś w tym stylu - mnie przeraża... Poza tym jak na tak ogromne załamanie i "uraz" po związku z Tobą, dosyć szybko się pocieszył (tj. już po miesiącu... ;/) Nad czym ty się zastanawiasz dziewczyno? Chcesz wrócic do faceta, który sobie z Ciebie zrobił służącą, kucharkę i nałożnicę, który dom traktował jak hotel i odciął Cię od znajomych? Chcesz znów życ w takim kieracie? CytatChanel_no_5 W chwili obecnej oddałabym wszystko byśmy byli razem. Lecz niestety D. powiedział mi dosadnie ze chcę być z Martą. To Ty też chcesz być z tą Martą? Oł maj, jakaś fajna musi być... A tak na serio, po tonie Twoich wypowiedzi Ty chyba i tak nie bardzo się tym wszystkim przejmujesz. Skoro Twój ex powiedział, że chce być z inną (bo to chyba jednak jego miałaś na myśli, nie siebie?), to chyba czas zapomnieć. ECH ZRaniłaś pierwsza , ja jestem mloda osoba mam 19 latek zamieszkalam z swoim chlopakiem teraz juz narzyczonym on tez pracuje ciezko ma prace i musi byc wniej dyspozycyjny chodzi na silownie na basen + treningy boksu tajskiego , ale znajdzie dla mnie czas w weekend zawsze sobie robimy pyszna romantyczna kolacje dodatkowe pijemy alkohol jest cudownie kochamy sie .Pozniej sobie mysle ze ciezki tydzien pracy za nami ale warto bylo czekac na ta jedna chwilke i w zyciu niepomyslalam ze bym miala od niego odejsc bo kazdy ma jakies obowizaki moj pracuje by nas utrzymac a ja mu daje milosc , pyszny obiad na stol i posprzatany dom w ktorym jest milo i przutulnie szkoda ze go zostawilas bo jak mowisz wydawalo by sie ze to milosc i przeznaczenie ! Niesttey w przeznaczeniu wyszlo co innego , on jest zraniony znalazl inna ktora mu pomogla w tych najgorszych chwilach gdzie Ciebie przy nim nie bylo ! . JAK GO KOCHASZ TO POZWOL BY ODSZEDL I ZOSTAL SZCZESLIWY Z TA INNA . bO SKORO CI NIE PASUJE bycie kura domowa to czego oczekujesz od zycia ? Imprezki ćpanie chlanie ? Cytatczarnulka1000 ECH ZRaniłaś pierwsza , ja jestem mloda osoba mam 19 latek zamieszkalam z swoim chlopakiem teraz juz narzyczonym on tez pracuje ciezko ma prace i musi byc wniej dyspozycyjny chodzi na silownie na basen + treningy boksu tajskiego , ale znajdzie dla mnie czas w weekend zawsze sobie robimy pyszna romantyczna kolacje dodatkowe pijemy alkohol jest cudownie kochamy sie .Pozniej sobie mysle ze ciezki tydzien pracy za nami ale warto bylo czekac na ta jedna chwilke i w zyciu niepomyslalam ze bym miala od niego odejsc bo kazdy ma jakies obowizaki moj pracuje by nas utrzymac a ja mu daje milosc , pyszny obiad na stol i posprzatany dom w ktorym jest milo i przutulnie szkoda ze go zostawilas bo jak mowisz wydawalo by sie ze to milosc i przeznaczenie ! Niesttey w przeznaczeniu wyszlo co innego , on jest zraniony znalazl inna ktora mu pomogla w tych najgorszych chwilach gdzie Ciebie przy nim nie bylo ! . JAK GO KOCHASZ TO POZWOL BY ODSZEDL I ZOSTAL SZCZESLIWY Z TA INNA . bO SKORO CI NIE PASUJE bycie kura domowa to czego oczekujesz od zycia ? Imprezki ćpanie chlanie ? Oczekuję zainteresowania. Ty chociaz w weekendy go masz. Ja niestety takiego szczęścia nie miałam. Czyli w zyciu są dwa wyjscia? Albo kura domowa albo imprezki cpanie i chlanie? Aha. Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-11-11 20:27 przez Chanel_no_5. Cytatczarnulka1000 ECH ZRaniłaś pierwsza , ja jestem mloda osoba mam 19 latek zamieszkalam z swoim chlopakiem teraz juz narzyczonym on tez pracuje ciezko ma prace i musi byc wniej dyspozycyjny chodzi na silownie na basen + treningy boksu tajskiego , ale znajdzie dla mnie czas w weekend zawsze sobie robimy pyszna romantyczna kolacje dodatkowe pijemy alkohol jest cudownie kochamy sie .Pozniej sobie mysle ze ciezki tydzien pracy za nami ale warto bylo czekac na ta jedna chwilke i w zyciu niepomyslalam ze bym miala od niego odejsc bo kazdy ma jakies obowizaki moj pracuje by nas utrzymac a ja mu daje milosc , pyszny obiad na stol i posprzatany dom w ktorym jest milo i przutulnie szkoda ze go zostawilas bo jak mowisz wydawalo by sie ze to milosc i przeznaczenie ! Niesttey w przeznaczeniu wyszlo co innego , on jest zraniony znalazl inna ktora mu pomogla w tych najgorszych chwilach gdzie Ciebie przy nim nie bylo ! . JAK GO KOCHASZ TO POZWOL BY ODSZEDL I ZOSTAL SZCZESLIWY Z TA INNA . bO SKORO CI NIE PASUJE bycie kura domowa to czego oczekujesz od zycia ? Imprezki ćpanie chlanie ? ha. ha. ha... rozumiem że Twoim zdaniem związki dzielą się tylko na: 1. bycie kurą domową, ograniczanie kontaktów z innymi, olewkę, całkowitą inwigilację 2. "imprezki ćpanie chlanie" gratuluje poglądów na świat i ograniczonego myślenia. Biedny...został raniony a inna go pocieszyła ; C a to że autorka była raniona ciągłym brakiem jego obecności, totalnym ograniczeniem to tego juz nie widzisz Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-11-11 20:27 przez niedyskretna. Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Zobacz 2 odpowiedzi na pytanie: Co ze sobą zrobić? Szkoła - zapytaj eksperta (1938). Szkoła - zapytaj eksperta (1938)
(...) . - Nie mam kompleksów, uważam, że jestem piękną kobietą. (...) Leczenie nie daje rezultatów. - Mam świadomość tego, że być może nigdy się nie wyleczę, ponieważ mam depresję lekooporną. (...) (...) Wiem, że muszę wstać i to zaraz, bo lista rzeczy zaplanowanych na dziś jest długa. Bardzo długa. (...) Dlatego mam zawsze czekoladę w torebce. I hektolitry kawy pod ręką. (...) (...) Nie wiem, co mam robić Ułożenie skutecznego treningu wymaga solidnego przygotowania merytorycznego. (...) Nie mam czasu Obowiązki zawodowe, rodzinne i towarzyskie mogą przytłaczać. (...) (...) "Kiedy mam ochotę na deser, wszystko, co muszę zrobić to zamrozić duriana" - wyznaje aktorka. (...) "Wiem, że muszę ćwiczyć, jednak nigdy nie zmuszę się, żeby pójść na siłownię" - mówi Chen. (...) (...) W sumie nie wiem… Może tak się przyjęło? Poza tym z reguły nie myśli się o tym, kiedy jest się poza domem. Jakoś ta czynność wylatuje z głowy. (...) Kiedy nie mam możliwości umycia zębów, to wtedy pomaga guma do żucia, (...) (...) Wiem, że tamte momenty, tamte przekonania na mój temat, to było pokłosie mojej przeszłości. (...) A tymczasem moich Qczajek mam setki tysięcy. (...) (...) Opisałam też, jak wygląda mój sposób poruszania się i z jakimi zadaniami mam największy problem - tłumaczy. (...) Większość z nich uważa, że jeśli jestem niepełnosprawna to nie tylko mam problem z nogami, ale też z myśleniem, (...) (...) -A to zależy jakie mamy szkliwo na przykład na zębach czy mam jakieś tendencje do nadwrażliwości, czy to wiadomo? (...) -W gabinecie kosmetycznym tak, aczkolwiek wiem, że zatrudniają też studentów stomatologii i w gabinetach (...) (...) . - Nie wiem, dlaczego tak długo z tym zwlekałam, nie jestem osobą wstydliwą, nie mam oporów przed wizytą u ginekologa, mam też wysoki próg bólu, (...) (...) Nie wiem nawet, jaki mam typ cery". (...) (...) Mam nadzieję, że również to miejsce będzie się cieszyło zainteresowaniem i będziemy mogli wszyscy czuć się tu jak u siebie w domu, tak jak w pierwszej (...) konferencji dr Rybicka zdradziła z jakich zabiegów korzystać zarówno w przypadku (...) (...) Uśmiechnij się (Pierwsze wra jest niezwykle ważne, więc przy spotkaniu uśmiechnij się. (...) (...) . - Podobno nie wyglądam na tyle lat, ile mam - śmieje się. I chyba coś w tym jest. (...) Nie czuję się stara, mam siłę na zabawę z wnukiem, na aerobik, kurs tańca, na spotkania z ludźmi. (...) (...) Zobacz odpowiedzi na pytania osób, które miały do czynienia z tym problemem: Mam gruby brzuch - jak się z nim pożegnać? (...) - odpowiada mgr Urszula Bieniek Mam bardzo gruby brzuch pomożecie? - odpowiada mgr Katarzyna (...) (...) Mam nadzieję, że wszyscy nadal będziecie się rozwijać! (...) "Nie mam nic przeciwko, jeśli moje zmiany idą powoli. (...) (...) Wiem, że myślisz, że to niemożliwe. Jednak jestem przykładem na to, że jest to możliwe" - dodała. (...) (...) Obecnie wyróżnia się implanty gładkie dla młodych kobiet oraz w kształcie łzy - kierowane do młodych mam, które straciły dawny kształt piersi. (...) (...) -Ja mam maskę, nie ukrywam, ale czasami domowo robię z drożdży. Ale używamy, znaczy ja używam. (...) Ale raczej wolę taką już gotową, bo nie mam czasu na przygotowywanie takiej domowej. (...) (...) Dla wszystkich, którzy liczą na spektakularne zrzucenie kilku kilogramów, mam złą wiadomość - moja waga stoi, nie drgnęła nawet o pół kg. (...) Nie mam również żadnych problemów z cerą, a infekcje trzymają się ode mnie (...) (...) . - Wiem, że wiele z nas było ofiarami próżności (…) Jeśli masz w swoim ciele silikon - usuń go jak najszybciej" - stwierdziła na Instagramie. (...)
Ja wywaliłem gały. No nie wiedziałem co się dzieje, najpierw go wyzywa 2 miesiące i teraz wszystko spoko. Zirytowało mnie to strasznie. Ona się tłumaczyła, ale dla mnie to była hipokryzja. Grudzień, mamy wspólną wycieczkę. Coś się zmieniło, nie wiem co ale jak sama potem przyznała - zachowywała się jak szmata.
6 dni temu rzuciła mnie dziewczyna. Bardzo ją kocham.. Teraz muszę coś ze sobą zrobić. Macie pomysły, co? - jakaś grupa terapeutyczna, - wolontariat (czuję, że pomogłoby mi, gdybym sam komuś popomagał), - inne zajęcia, np. śpiew,
Co zrobić kiedy pracujemy nad sobą, a zmian nie ma ? Sama praca ze sobą to jest mały procent Twojej drogi, później Ty sama idziesz do swojego życia, i Ty później sama jesteś stawiana
Samotna Rzeka Lyrics: Czasami nie wiem / Co ze sobą zrobić jesteś zawsze a to / Naprawdę mi szkodzi / Słów brak a zresztą / Słów jest i tak za dużo / Te same sytuacje / Tak nużą nużą
r9In. o5mrq6aci9.pages.dev/62o5mrq6aci9.pages.dev/38o5mrq6aci9.pages.dev/75o5mrq6aci9.pages.dev/62o5mrq6aci9.pages.dev/29o5mrq6aci9.pages.dev/50o5mrq6aci9.pages.dev/51o5mrq6aci9.pages.dev/50
nie wiem co ze sobą zrobić